Początek roku chyba wszystkich skłania do zrobienia małego podsumowania roku poprzedniego. Długo myślałam czy zrobić dla Was ulubieńców roku, czy top 10, ale doszłam do wniosku, że obie formy by mnie w jakiś sposób ograniczyły. Dlatego postawiłam na "must have" - czyli produkty bez których nie mogłam żyć w roku 2015. Poniżej znajdują się prawdziwe perełki i nie będę na siłę zapełniała wszystkich kategorii, gdyż nie ma to sensu.
Avène - CLEANANCE ŻEL OCZYSZCZAJACY DO SKÓRY TŁUSTEJ Z NIEDOSKONAŁOŚCIAMI
zdjęcie ze strony producenta |
CLEANANCE żel oczyszczający jest przeznaczony do pielęgnacji skóry wrażliwej, tłustej, ze skłonnością do trądziku. Taką informację znajdziemy na butelce. I właśnie fakt, że jest to żel do skóry wrażliwej przeważył o jego zakupie. Jest mega wydajny (butelka 0,3 l wystarczyła mi na ponad pół roczne użytkowanie raz dziennie). Wystarczy kropla, aby umyć całą twarz i szyje, większa kropla wystarczy na dekolt i plecy. Używałam go wieczorem do zmywania z twarzy makijażu. Dwukrotnie użyty ściągał ze skóry wszystkie zanieczyszczenia. Nie wysusza skóry na wiór. Polecam wszystkim osobą ze skórą wrażliwą i trądzikową. Wygodna i wytrzymała butelka, dobra dostępność i świetna cena (często w promocji). Wróciłam do niego po latach rozłąki i nie żałuję. Dostępny w każdej aptece posiadajacej kosmetyki Avène w swojej ofercie. Cena ok. 25 zł
URIAGE - woda termalna
zdjęcie ze strony producenta |
Przygotowując listę kosmetyków do podsumowania roku, prawie zapomniałam o tym kosmetyku. Dlaczego? Bo nie jest to produkt, którego używam codziennie. Ale jest to produkt wybawiający mnie, z nie jednej opresji. W czasie letnich upałów był niezastąpiony do chłodzenia twarzy i ciała. Przy jakimkolwiek podrażnieniu, jest to pierwszy produkt po który sięgam. Ściągnięta skóra - woda termalna. Niby nic, a jednak niezastąpiony kosmetyk. Ma lekko słony smak. Bardzo wydajny. Miałam również Avene, ale ta woda jakoś bardziej przypadła mi do gustu. Woda jest dostępna wyłącznie w aptekach, cena od 15 zł.
Bourjois 123 PERFECT CC CREAM
zdjęcie ze strony producenta |
Krem CC z Bourjois stosuję od ponad roku jako podkład do wykonania codziennego makijażu. Kolor 31 idealny dla bladolicych. Krycie przyzwoite, daje fajny efekt lekkiego glow, co sprawia że skóra wygląda na wypoczętą. Nie ciemnieje, nie waży się, pięknie pachnie, nie zastyga na skórze przez co ściera się w ciągu dnia, ale bez tworzenia placków. Jest to pierwszy podkład który już chyba 3 lub 4 krotnie odkupiłam. Konsystencja lejąca. Wiele osób narzeka, ze wylewa im się z opakowania, ale wystarczy opracować odpowiednią technikę i jest ok :) Uwielbiam nakładać go pędzlem. Wygląda wtedy perfekcyjnie i nie tworzy smug. W różnych promocjach możemy go dostać za około 30zł, dostępny w drogeriach, perfumeriach i aptekach.
Tusze L'oreal - False Lash Wings i VOLUME MILLION LASHES SO COUTURE SO BLACK
zdjęcia ze strony producenta
Nie umiałam wybrać, więc tusze są dwa. Początek roku rozpoczął Lash Wings a od połowy roku jego miejsce zajął Volume million lashes. Są to tusze drogeryjne, łatwo dostępne, dające super efekt na moich rzęsach. Można je nadbudowywać, ale już jedna warstwa nadaje rzęsą charakteru. Nie osypują się, nie rozmazują, nie sklejają rzęs. Zmywanie - banalne. Wystarczy ciepła woda i ściągniecie tuszu z rzęs (każda rzęsa pokryta jest taką "tubką z tuszu"). P.S. Volume pięknie pachnie ;) Ceny regularne ok. 50zł - staram się kupować w promocjach za max. 30zł. Produkty dostępne w drogeriach.
Jest to jedyny szampon, który nie robi krzywdy mojej skórze głowy. Nie wywołuje swędzenia, nie zawiera SLSów, substancji zapachowych. Oczyszcza, jednak jeśli stosujecie dużo produktów do stylizacji, może okazać się zbyt delikatny. Ja myję nim włosy dwukrotnie i zawsze daje mu 1-2min żeby został na skórze głowy i mógł podziałać. Zawsze stosuje go w duecie z jakąś odżywką. Nie wypłukuje koloru. Jest bardzo wodnisty, przez co może wydawać się ekstremalnie niewydajny, ale - pozory mylą. Butelka 200ml wystarcza mi na 3 miesiące stosowania. Gorąco polecam, choć jest to mocno specyficzny produkt. Bywa w Superpharmie za 20zł - 200ml, ale najczęściej kupuję go w aptekach interntowych, dużą pojemność za ok. 45zł.
I na koniec cudeńko, dzięki któremu zaczęłam regularnie malować paznokcie. Baza nawierzchniowa, która przyśpiesza wysychanie lakieru i nadaje mu fantastyczny blask. Już po 10 minutach od pomalowania, można robić rękami w zasadzie wszystko. Nie odciśnie Wam się pościel. Niestety po jakimś czasie gęstnieje i chyba nie da jej się zużyć do końca. Trzeba również uważać, bo nie współpracuje ze wszystkimi lakierami. Koszt max. 20 zł, ja swój kupuje w Superpharm.
Bioderma Nodé Fluide - Delikatny szampon do częstego mycia włosów
zdjęcie ze strony producenta |
Kremy do rąk - Balneokosmetyki Malinowy Krem do rąk na noc - regenerująco odżywczy i Ziaja Krem do rąk z proteinami jedwabiu
zdjęcia ze strony producenta
Dwa niezastąpione kremy do rąk, polskich firm, od których jestem uzależniona. Ziaja - pięknie pachnie i szybko się wchłania. Tego właśnie wymagam od kremu, który stosuję w ciągu dnia. Kosztuje 6-8 złotych, poręczne opakowanie, dostępny w drogeriach i sklepach Ziaji. To jest chyba największe zaskoczenie zeszłego roku. I na deser krem na noc. Bogaty, o cudownym składzie, pachnący leśnymi owocami. Nakładam grubą warstwę tuż przed pójściem spać, a on robi swoje. Nawet jeśli dłonie są wyschnięte, cudownie regeneruje skórę. Na dzień się za bardzo nie nadaje, bo zostawia tłustą warstwę na skórze. Cena ok. 30 zł - wydajność około 3 miesiące. Dostępny chyba wyłącznie przez internet. Seche Vite, Dry Fast Top Coat
zdjęcie ze strony producenta |
I to tyle ;) Brakuje kilku kategorii, gdyż nie znalazłam w zeszłym roku nic godnego polecania Wam. Może w tym roku będzie lepiej :)